„Była walka o podium” – Żyła i Zniszczoł po konkursie duetów w Oberstdorfie

Beskidzki duet – Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł – wywalczył piąte miejsce dla naszej reprezentacji w piątkowej potyczce duetów. Obaj dwukrotnie przekraczali granicę 210. metra i przez większość zawodów plasowali się w czołowej „3”.

– To był bardzo wyrównany konkurs. Wszystko było bardzo blisko. Oprócz Słoweńców, którzy odskoczyli znacznie dalej. Czołowe nacje były blisko i jak najbardziej możemy być zadowoleni z naszego występu. Daliśmy z siebie wszystko, wkładaliśmy w to serce i była walka o podium. Na tym trzeba bazować – podkreśla Aleksander Zniszczoł, który w nieoficjalnym zestawieniu indywidualnym był siódmy.

– Moje piątkowe skoki? Ogólnie były to fajne loty, dobrze się bawiłem. W pierwszej serii konkursowej popełniłem błąd. Szybko go skorygowałem, ale mogłem z tego skoku wyciągnąć więcej. Skok w rundzie finałowej był najlepszym tego dnia na progu. Był moment nad bulą, gdzie się zawahałem. Zostałem i brakowało prędkości na dole – mówi samokrytycznie Zniszczoł, który w zawodach popisał się lotami na odległość 214,5 oraz 212 metrów.

– Nogi działają dobrze. Przez dwa-trzy dni po przylocie miałem problemy ze snem, ale to rzecz jasna, bo doświadczyliśmy huśtawki zmian godzin. Teraz jest już w porządku – zapewnia 29-latek, odnosząc się do niedawnej wyprawy do Stanów Zjednoczonych i Japonii.

– Wynik jak najbardziej do zaakceptowania. Cały czas byliśmy blisko podium. Walka na pewno była, a i skoki były w porządku. To jest najistotniejsze, że nasze skoki, moje i Olka, były fajne. Daliśmy tyle, ile mogliśmy. Podium? Fajnie by było, ale piąta pozycja też jest dobra – docenia piątkowy rezultat Żyła.

Skład naszego zespołu otwierał Piotr Żyła. 37-latek skoczył 212 oraz 227,5 metra. 37-latek nie był przekonany po oficjalnym treningu, że weźmie udział w zawodach. – Tak to już bywa czasem u mnie. W oficjalnym treningu skoczyłem sobie typowo na czucie. Nie ma powodu, by w treningach dawać z siebie wszystko. Trzeba złapać dobre czucie, aby później było na cały weekend, a nie się szarpać, nie wiadomo ile. Druga próba treningowa była już nieco lepsza. Po pierwszym skoku nie sądziłem, że dostanę szansę w rywalizacji duetów, ale myślę, że w miarę ją wykorzystałem. Skoki konkursowe były zdecydowanie lepsze od treningowych –   dodaje.

Po podróży dookoła świata, skoczków do końca zimy czeka rywalizacja w Europie.– Teraz czuję się już w porządku. Na pewno pierwsze dwa dni nie były zbyt fajne, ale teraz jest już dobrze. Japonia? Chyba już tam nie będę jechał <śmiech>… – żartuje Żyła, komentując swoje samopoczucie.

Źródło: Skijumping.pl