Króciutki próg, mróz i rozmach. Polacy zapoznali się z olimpijskim kompleksem

Olimpiada 2022 Normalna skocznia

Środa była pierwszym dniem treningowym na normalnym obiekcie w Zhangjiakou (HS106). Panie i panowie oddali po trzy skoki. Z naszymi olimpijczykami po premierowych próbach na 106-metrowym obiekcie w Zhangjiakou rozmawiał Kacper Merk z Eurosportu.

Jako pierwsze na rozbiegu olimpijskiej areny w prowincji Hebei pojawiły się skoczkinie. – Dla mnie to trudna skocznia, wyłapuje moje wszystkie błędy. W pierwszej fazie leci się dość nisko i trzeba agresywnie za tym iść, a ja mam z tym ostatnio problem – opisuje Nicole Konderla, która w dwóch z trzech serii okazała się lepsza od Kingi Rajdy.

O 13 czasu polskiego ruszył trening mężczyzn. Drugie miejsce w pierwszej rundzie zajął Kamil Stoch. – Skocznia jest super, prezentuje się przepięknie! Sam obiekt, z technicznego punktu widzenia, jest bardzo przyjemny. Wydawało mi się, że moje skoki były w porządku, ale nie były super. Trzeba nad nimi trochę popracować. To bardzo dobry początek – uważa trzykrotny mistrz olimpijski, który za każdym razem osiągał minimum stumetrową odległość.

Dawid Kubacki zakończył dzień pozytywnym akcentem w postaci szóstej pozycji w finałowej rundzie treningowej. Wcześniej plasował się w trzeciej i drugiej dziesiątce. – Jest przyzwoicie, jak na pierwszy trening. Jednego jestem pewien. Skocznia jest perfekcyjnie przygotowana! Próg jest króciutki, jest płynnie, a profil jest fajny. Trzeba było wcześniej wybrać się na start, by mieć czas na pozbieranie szczęki z podłogi – zachwyca się kompleksem zbudowanym na potrzeby XXIV Zimowych Igrzysk Olimpijskich.

Pod ogromnym wrażeniem był także Piotr Żyła. – Ładnie wygląda! Trochę to wszystko musiało kosztować… Zimno jest, przed ostatnim skokiem trochę zmarzłem. Mam przetestowany i skompletowany sprzęt, więc można walczyć – zapowiada aktualny mistrz świata w Oberstdorfie, który był siódmy, dziewiąty i osiemnasty.

Stefan Hula tego dnia nie wypadł z czołowej „30”. – To bardzo fajna skocznia, przyjemna. Warunki w środę dopisywały, oby tak dalej. W moim przypadku było lepiej z każdą próbą, ale jeszcze można dać bardziej nogą na progu, żeby nabrać wysokości – zwraca uwagę drużynowy medalista olimpijski z Pjongczangu.

Na przenikliwy chłód uwagę zwraca także Paweł Wąsek, który osiągał najgorsze wyniki spośród podopiecznych Michala Doležala. – Nie ukrywam, że w naszych strojach, które nie są szczególnie ocieplone, było trochę zimno. Do tego dochodzi zmiana czasu, na którą różnie ludzie reagują. Strasznie spóźniałem skoki. Trzeba się pobudzić, poprawić timing i powinno być dobrze – mówi olimpijski debiutant.

Źródło: Skijumping.pl , Eurosport