Triumf Polskiej drużyny w Willingen.

       Dzisiejszy dzień zawodów na skoczni normalnej w stawce Pucharu Świata był nieprawdopodobnym pokazem siły polskiej reprezentacji przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Seefeld. Dominacja, nokaut, pogrom to tylko kilka bardzo wymownych określeń, którymi można podsumować to co wydarzyło się w piątkowe popołudnie w Willingen. Niech o skali zwycięstwa polskiej drużyny w piątkowym konkursie drużynowym świadczy fakt, że zespół Stefana Horgachera wyprzedając drugich Niemców o 79,2 pkt uzyskał największą przewagę nad rywalami wśród wszystkich rywalizujących ekip w Pucharze Świata od 8 lat, a gdyby były to zawody indywidualne to pierwsze trzy pozycje zajęliby odpowiednio Jakub Wolny, Piotr Żyła oraz Kamil Stoch.
Konkurs drużynowy w Willingen rozpoczął się dla nas w wymarzony sposób. Piotr Żyła już w pierwszej punktowanej serii oddał najdłuższy skok konkursu i nim rywale zdążyli się dobrze zaznajomić z Mühlenkopfschanze, to przewaga Polaków na tak wczesnym etapie zawodów wynosiła 13,4 pkt nad ekipą Japonii. Jeśli któraś z drużyn miała nadzieję na odrobienie strat w drugiej serii to Jakub Wolny szybując na 140,5m wyraźnie zaznaczył która z nacji będzie rozdawała karty tego wieczoru.
Przewaga wynosząca 28pkt. po zaledwie dwóch z czterech punktowanych skoków w pierwszej serii konkursowej dawała duży zapas bezpieczeństwa i nawet największy pesymista miałby problem ze stwierdzeniem, że możemy stracić to prowadzenie – w końcu na górze pozostawał drugi oraz piąty zawodnik tegorocznego Pucharu Świata.
Dawid Kubacki oraz Kamil Stoch umocnili nas na prowadzeniu po pierwszej serii zawodów lądując odpowiednio na 120,5 oraz 132 metrze zeskoku przez co powiększyli naszą przewagę do 44,4 pkt nad zawodnikami z kraju kwitnącej wiśni (44,4 pkt przewagi – po 4 skokach… ostatnio często mamy do czynienia z tą czwórką). Druga seria zapowiadała niesamowite emocje o pucharowe podium, ponieważ na półmetku rywalizacji aż sześć zespołów miało szansę na zajęcie miejsca w czołowej trójce. Polacy w drugiej serii nie zamierzali spocząć na laurach i kolejnymi wspaniałymi lotami dokładali do wyniku z pierwszej serii. Ostatecznie, po ośmiu skokach licznik zatrzymał się na 979,4 pkt i historyczna 5 wygrana w zawodach drużynowych zaliczanych do Pucharu Świata stała się faktem.
W końcowym rozrachunku drugie miejsce przypadło gospodarzom, a rzutem na taśmę Słoweńcy finiszowali na 3 miejscu podium za sprawą niesamowicie dysponowanego tego dnia Timiego Zajca.
Zwycięstwo w konkursie drużynowym umocniło Polaków na miejscu liderów w Pucharze Narodów (4234 pkt.)
Obecne przewaga nad drugimi Niemcami wynosi 428 pkt. i choć cały czas czuć oddech rywali na plecach, to zaliczka jaką wypracowali sobie nasi skoczkowie pozwala stawiać ich w roli faworytów do wygrania klasyfikacji Pucharu Narodów po raz drugi w historii.

                  Polscy skoczkowie w błyskawicznym tempie znaleźli się na najwyższym stopniu podium rozłożonego na zeskoku skoczni i wraz z pomocą licznie zebranych kibiców pod skocznią w Willingen dumnie zaśpiewali słowa „Mazurka Dąbrowskiego”, Tegoroczna formuła turnieju Willingen Five nie pozwalała na długie delektowanie się zwycięstwem. Mimo tego, że Polscy skoczkowie wygrali w cuglach rywalizację drużynową, musieli odciąć się od euforycznych myśli i w stu procentach koncentrować się na oddaniu skoku kwalifikacyjnego, który w razie niepowodzenia przekreśliłby szansę na start w dwóch konkursach indywidualnych zaplanowanych na sobotę i niedzielę. Warunku na skoczni nie rozpieszczały, z minuty na minutę wskaźniki wiatru na grafice prezentowanej przez organizatorów zaczynały coraz częściej zapalać się na czerwono, a słoneczne popołudnie powoli zamieniało się w mroźny wieczór.
Z rywalizacją na etapie kwalifikacji musiało pożegnać się dziesięciu zawodników, w tym aż trzech Rosjan co wyraźnie sygnalizuje, że Jewgienij Klimow ma prawo czuć się osamotniony w stawce przed zbliżającymi się Mistrzostwami Świata w Seefeld. O dużym pechu może mówić również Kevin Bickner, Odległość osiągnięta przez Amerykanina (137m) plasowałaby go w czołowej trzydziestce kwalifikacji, został on jednak zdyskwalifikowany i pozostało mu spędzić resztę weekendu na treningach jako przedskoczek.
Pomimo pogorszających się warunków pogodowych Polski zespół drużyna zrealizowała plan w stu procentach i zakwalifikowaliśmy się do konkursu w pełnym składzie.
Najlepszym z Polaków okazał się być Piotr Żyła (2 miejsce), który skokiem na 147m pokazał, że zamierza powalczyć o główną nagrodę w turnieju. Awans do konkursu wywalczyli także pozostali nasi reprezentanci – Kamil Stoch był dziewiąty (135 m), Jakub Wolny – jedenasty (138 m), Dawid Kubacki – siedemnasty (128,5 m), Stefan Hula – 28. (135 m), a Maciej Kot – 43. (122 m). Kwalifikacje wygrał Markus Eisenbichler – 146m przy delikatnym wietrze w plecy wystarczyły, by wyprzedzić Piotra o 3,4 pkt., Tłum szalał z radości, flagi mocno trzepotały w rękach kibiców drużyny Wernera Schustera, a sam Markus w swoim stylu mocno ekspresyjnie wyrażał ogromną radość przy zakładaniu czerwonej koszulki lidera cyklu Willingen Five.
Tekst : Karol Odziemek